Budowlaniec to zawód podwyższonego ryzyka i niezbyt komfortowych warunków pracy. Mało to się słyszy o tragediach na budowach? Codziennie zdarzają się wypadki, w których ktoś spada z wysokiego rusztowania albo zostaje przywalony zwałami betonu. Budowlaniec to też profesja, gdzie modny, elegancki wygląd i ciężka fizyczna praca nawzajem się wykluczają. No bo jak tu zachować klasę i szyk, będąc utytłanym po kolana w błocie i mając na sobie stare, poszarpane ubrania. Jednak gumiaki i gruby bezrękawnik to podstawowe wyposażenie każdego pracownika budowy. Nie da się inaczej, gdy na dworze ziąb i tak paskudnie, że psa byś nie wygonił, a jednak trzeba się uwijać, by zdążyć z robotą.
Te worki z cementem same się nie rozpakują, same też nie trafią do betoniarki, ani się nie rozmieszają. Nie jest tajemnicą, że porządna zaprawa to podstawa każdego budynku. Bez niej fundamenty byłyby do niczego. W budowlance najważniejszy jest majster, bo to on nadzoruje całą ekipę i nadaje tempo pracy. Choć opracuje się dosyć ciężko, to ma za swoją pracę godziwą zapłatę. Pomocnik murarza ma znacznie gorzej, bo nie dość, iż ma marną stawkę, to jeszcze musi szybko się uwijać i nosić te wszystkie cegły, zaprawy, narzędzia murarskie. Przez cały dzień jest na nogach i gania się go po całym placu budowy jak psa. Jednak w tej branży istnieje hierarchia, której nie da się przeskoczyć. Trzeba odcierpieć swoje, by nabrać doświadczenia i awansować wyżej. Ten, kto jest tylko pomocnikiem, nie może liczyć na duże premie. Czasem szefostwo w ramach premii przyznaje polary firmowe – ciepły prezent dla personelu. Zwierzchnicy chcą się po prostu pozbyć odzieży, która zalega im w magazynach, stąd też premie rzeczowe.
Jakie są jeszcze wady zawodu murarza? Po pierwsze, ludziom pracującym w tej branży szybko wysiadają stawy i kręgosłup. To pewnie przez nadmierne ciężary, z jakimi muszą się codziennie zmagać. Po drugie, fachowcy budowlani pracują zazwyczaj po dwanaście godzin, bo goni ich terminarz i naciska deweloper, toteż o obijaniu w pracy nie ma nawet mowy. Poza tym za niedotrzymanie terminu grożą surowe kary. Po trzecie, budowlaniec musi być mobilny, bo niekiedy jedna budowa od drugiej jest oddalona nawet o kilkanaście kilometrów. Po czwarte, pory roku potrafią nieźle dać w kość. Zimą człowiek przemarznie na kość, a latem musi się kisić w grubym ubraniu roboczym. Co więc sprawia, że młodzi mężczyźni lgną do tego zawodu jak pszczoły do miodu?
Najważniejszym kryterium jest to, że pracy w tej branży nie brakuje. Zawsze znajdzie się ktoś, komu potrzebny będzie fachowiec. Poza tym zarobki, mimo że z początku nie powalają, to z czasem rosną. Jeśli ktoś ma smykałkę do tej roboty i nie boi się ciężkiej pracy, to może liczyć na spore pieniądze. Zdobyte umiejętności przydają się również podczas domowego remontu. Taki murarz, by odpicować sobie własny dom, nie potrzebuje wielkiej gotówki. On większość prac wykona samemu, a za zaoszczędzone pieniądze kupi sobie nowe meble. Posiadanie konkretnego fachu w ręku jednak się opłaca.